niedziela, 6 października 2013

Filipiny – kraj dziwny, wciąż uroczy!

Filipiny – kraj dziwny, wciąż uroczy!

Po  spędzeniu kilku miesięcy w tymże pięknym kraju, nasuwa mi się sporo różnych refleksji. Filipiny zadziwiają, a czemu? Bo to kraj:

-gdzie butelka rumu jest tańsza od coli,
-gdzie światło zielone na ulicach miejskich jest jedynie wskazówką, ale nie daje pieszemu pierwszeństwa na przejściu,
-gdzie zwykli mężczyźni malują paznokcie na różowo, bądź też czerwono (handlarz na street market, kierowca autobusu),
-gdzie chrząkanie i plucie przez kobiety nie uchodzi za coś niesmacznego, a puszczanie przez mężczyzn bąków w towarzystwie nie jest wyrazem braku kultury,
-gdzie jedzenie rękami jest codziennością,
-gdzie na przywitanie zamiast typowego „hey, how are you?” prędzej usłyszysz „hey, have you already eaten?”,
-gdzie pedicure i manicure u rosłego mężczyzny (wcale nie będącego homoseksualistą) nie jest niczym wyjątkowym,
-gdzie posiadanie 8-12 dzieci jest czymś normalnym,
-gdzie wszyscy (w szczególności kobiety) dążą do „perfekcyjnego piękna” starając się wybielić skórę na wszelkie sposoby,
-gdzie nie znajdziesz na półkach sklepowych normalnego balsamu, mydła czy żelu do ciała oprócz tych niby magicznie wybielających skórę,
-gdzie na jednych z najpiękniejszych miejsc/plaż, potykasz się o śmieci komunalne; lokalni nie mają w zwyczaju korzystać z koszy na śmieci, bo takowych praktycznie nie uraczysz w promieniu km,
-gdzie anorektycznie wyglądające psy i koty nie budzą zdziwienia ani litości,
-gdzie nie ma prysznicy, tylko sprzęt kranik – wiaderko – polewaczka,
-gdzie każdy biały nazywany jest ‘Americano’,
-gdzie każdy biały uważany jest za osobę bogatą i szastającą pieniędzmi,
-gdzie zajadanie ryżu występuje nawet 5x dziennie i się nie nudzi,
-każdy biały uważany jest za osobę piękną, godne podziwu są biała skóra oraz długi nos,
-gdzie zupełnie obcy ci ludzie zapraszają do siebie do domu na posiłek,
-gdzie wszystkie dzikie stworzenia gady/ płazy/ owady chcą cię pożreć żywcem (no może przesadzam;p),
-gdzie segregacja śmieci budzi zdziwienie i niezrozumienie tematu,
-gdzie jazda na byle czym bez żadnego zabezpieczenia nie budzi niepokoju,
-gdzie noworodki wożone są motorem na kolanie bez żadnego zabezpieczenia,
-gdzie jazda na dachu miejskiego środka komunikacji jest dozwolona, a nawet zalecana bo w środku nie ma już miejsca,
-gdzie mięso sprzedawane jest na ulicy w temperaturach 30+,
-gdzie oddawanie moczu przez mężczyzn w miejscach publicznych jest czymś naturalnym,
- gdzie trąbienie przez kierowców ma oznaczać: hey/ jesteś piękna/ ja tu jadę/ uważaj jadę/ zwróć na mnie uwagę/ chcesz jechać ze mną?/popatrz na mnie/ nic nie rób, po prostu sobie trąbię bo lubię!,
-gdzie pytanie „where are you going?” jest szablonowym i podstawowym pytaniem, które usłyszysz sto razy wychodząc na ulicę,
-gdzie w supermarkecie jest więcej obsługi niż klientów,
-gdzie mieszkańcy gdy nie znają odpowiedzi na twoje pytanie, rzucają byle jaką odpowiedź aby nie wyjść na niezorientowanych,
-gdzie szaleją tornada, wulkany, tajfuny, tsunami, trzęsienia ziemi, a również w niektórych miejscach piraci i terroryści,
-gdzie raczej nie mówi się ‘nie’,
-gdzie powszechnie unikane jest narzekanie ;D



Kamila