Bardzo popularny i uprawiany w
większości krajów Azji południowo – wschodniej owoc, ma swoich zagorzałych zwolenników
oraz ostrych przeciwników. Nie można przejść obok niego OBOJĘTNIE(!), aż sama dziwię się, że tak długo zwlekałam z jego
zakupem oraz spróbowaniem. No cóż.. do odważnych świat należy a durian sam się
nie zje!
Owoc już samym swoim wyglądem
trochę straszy, jest owalny, prawie jak duża piłka futbolowa i cały pokryty BARDZO
ostrymi kolcami. Dorasta do sporych rozmiarów i potrafi ważyć aż 5 kg. Nawet
podczas trzymania go w rękach odczuwałam ból. W sporej części hoteli, sklepów
czy dworców w krajach, które wcześniej odwiedziłam (Indonezji, Malezji czy Tajlandii)
można spotkać się ze znakiem zakazującym wnoszenia oraz spożywania duriana.
Miałam swoją małą teorię, iż można kogoś nim zabić. Proszę sobie wyobrazić rzut,
takim uzbrojonym w ostre i twarde kolce owocem, który mógłby z łatwością uszkodzić
człowieka. Ale tu jednak nie o to się rozchodzi…
Otóż durian ma swoją własną broń –
zapach! Na tyle intensywny i charakterystyczny, iż jest on określany najbardziej
śmierdzącym owocem świata!!! Woń porównywalna do zgniłych jaj, zepsutego
mięsa czy starych skarpet..na pewno nie przypomina zapachem niczego miłego.
Durian, którego sama wybrałam na rynku, kroiłam i próbowałam nie miał aż tak
intensywnego odoru (najprawdopodobniej nie był jeszcze w zupełności dojrzały;p).
Jedzenie duriana było ciekawym doświadczeniem, niestety nie chciałabym go
kiedykolwiek powtarzać. Miał niezapomniany smak i specyficzną konsystencję. Godne
polecenia są również inne przysmaki zgotowane z duriana, jak np. lody, zupy czy
cukierki (choć przyznaję się, że nie próbowałam).
Durian uważany jest za azjatycki
przysmak ale dlaczego coś tak śmierdzącego znalazło swoich zwolenników w
Azji?!? Po krótkim przemyśleniu tej kwestii zadaję sobie inne pytanie - czemu
Europejczycy zachwycają się zapachem oraz smakiem pleśniowych serów?!?
Kamila