poniedziałek, 17 marca 2014

Kids


Czym chata bogata?! Otóż tak, na Filipinach chata (nipa hut) najczęściej bogata jest w dzieci! Na każdej wiosce przed chałupką spotykasz istne przedszkole! Średnia liczba dzieci przypadająca na jedną rodzinę to 6-8 pociech! I jak tu wyżywić i wychować taką gromadkę?! Rozwiązanie jest bardzo proste, należy stosować system piramidowy. Czyli starsze dzieci zajmują się młodszymi, a to najstarsze z nich jest odpowiedzialne za szybkie dorośnięcie oraz pójście do pracy i utrzymanie całej reszty!

Wszystkie dzieci są niesamowicie aktywne, uśmiechnięte oraz co najważniejsze pomocne! One raczej ‘nie obijają się po kątach’ bo jeśli jest potrzebna pomocna dłoń w domu czy na polu to na pewno się nie ociągają! Wyrażają ogromny szacunek do swoich rodziców, dziadków oraz starszego rodzeństwa. W wolnych chwilach dzieciaki szaleją na podwórkach jednocząc się gromadnie ze swoimi rówieśnikami z sąsiedztwa.

Mają niesamowitą wyobraźnię twórczą i potrafią zrobić zabawki praktycznie z niczego. Nie siedzą w domu narzekając, że nie stać ich na wykwintny sprzęt sportowy. A jednak chcieć to móc! Kawałkiem wyrzeźbionego drewna potrafią idealnie zastąpić deskę do pływania. Widziałam na własne oczy, śmiga lepiej niż niejedna sklepowa z drogą metką :p Ulubioną grą chłopców jest toczenie motorowej opony w biegu, kontrolując jej tor kijem z drzewa palmowego. Zabawa nazywana jest w wolnym tłumaczeniu ‘turlaj-turlaj’, a każde tutaj dziecko prześciga się ze swoją podkradzioną od ojca oponą aby osiągać najlepsze wyniki w toczeniu.

Praca, przyjemności i zabawa to nie wszystko. Otóż jeszcze trzeba chodzić do szkoły, a tam zajęcia odbywają się dwujęzycznie (po angielsku i w tagalogu). Każde dziecko i nastolatek kroczy dumnie co rano  w swoim uniformie i pięć razy w tygodniu zostaje w szkole do późnych godzin popołudniowych.

Dzieciaki są tutaj niesamowite! Emanują radością oraz sympatią do innych. Wolny czas spędzają zawsze bardzo aktywnie, na świeżym powietrzu, we wspólnym gronie rówieśników. Pomimo niełatwych warunków potrafią cieszyć się z tego co mają! Dzieląc się z innymi bodajże ostatnim cukierkiem…

Każda kolejna pociecha w rodzinie filipińskiej to prawdziwe szczęście, ile Bóg da! Prawdę powiedziawszy dzieci są tutaj traktowane nieco jak polisa na życie dla rodziców, w przyszłości mają pomóc w utrzymaniu całej rodziny. I jak to mówią sami Filipino – „we don’t die, we multiply!”

 Kamila