czwartek, 30 maja 2013

Balicasag Island

Balicasag Island
Balicasag to mała wyspa na płd-zach od Bohol, na której spędziliśmy dwa dni. Jest nieduża, na stałe zamieszkuje tutaj około 150 osób (na Pamilacan, na której byliśmy wcześniej jest raptem 200 mieszkańców). Dopłynęliśmy tam w porze obiadowej, zdążyliśmy najeść się świeżej ryby z ogniska przygotowanej przez panią domu. A następnie nocna kąpiel w morzu, która skończyła się niegroźnymi poparzeniami przez małe ok. 2 centymetrowe meduzy. Na nocleg zostaliśmy przyjęci u filipińskiej rodziny mieszkającej w centrum wyspy w nipa hut. Warunki istnie harcerskie (jak dla nas), dla Filipińczyków dzień jak co dzień. Spaliśmy w 10 os na ziemi na rozłożonej macie. Nipa hut mająca cieniutkie ściany tkane z liści palm & bambusa i otwarte okna nie dawała żadnej bariery dla hałasów z zewnątrz. Nie jest dziwnym, że o poranku nie dało się już spać: koguty natarczywie dawały znać o zbliżającym się dniu. Pan domu zabrał męską część ekipy na połów, dzięki temu mieliśmy świeży lunch.
Spacer po wyspie dał nam obraz, iż wszyscy mieszkają tutaj w nipa hut, a całe życie rodzinne odbywa się na zewnątrz. Pranie, gotowanie, mycie naczyń, jedzenie, mycie się i zabawy są przed domem. W nipa hut tylko się śpi. Większość mieszkańców posiadała przywiązaną do drzewa świnkę oraz kury.
Plaże na Balicasag są dość niekomfortowe do spacerów bo składają się z wyrzuconych na brzeg koralowców i muszli. Za to są tam świetne miejsca do nurkowania i snorkelingu. Oczywiście w momencie kiedy nie wzięłam do wody aparatu, podziwiałam piękne żółwie, które dostojnie pływały w niedużej odległości od brzegu przy kolorowej rafie! ;)

Kamila