Bilans
Po 2,5 miesiącach na Filipinach
naszła mi ochota na mały bilans (całkowite podsumowanie będzie za kolejnych
kilka mcy):
->utrata 7 kg (dzień przed
wyjazdem 65kg, aktualnie 58kg),
->skóra przyzwyczajona do
mocnego słońca na tyle, iż już nie ma potrzeby przed każdorazowym wyjściem z
domu nakładania filtru 50,
->przyzwyczajenie do warunków
sanitarnych do tego stopnia, że już mnie nic nie szokuje w tym aspekcie,
->obycie się i oswojenie z
sąsiedztwem dżungli i co najważniejsze do odgłosów dochodzących w szczególności
nocą do mojej sypialni,
->możliwość rozpoznawania
odgłosów z dżungli pod względem gatunków zwierząt,
->brak lub znikomy strach
przed wężami, pająkami i innymi stworzeniami wędrującymi wokół domu i w samym
jego wnętrzu,
->częściowe przyzwyczajenie do
klimatu i warunków tropikalnych,
->nauka języka Bisaya (odmiana
Filipino, którą mieszkańcy posługują się na wyspie Bohol) sprawia przyjemność,
a w szczególności gdy zdziwienie lokalnych przybiera duże oczy;p
->sympatia do otaczającej
przyrody i fundacji, w której mieszkam i pracuję (Philippine Tarsier Foundation
in Corella, Bohol),
->niemożność wytrzymania w
dużym mieście ze względu na hałas, smog, zagęszczenie ludzi na ulicach oraz
wieczne korki; z przyjemnością wracam do domu w dżungli,
->coraz większa tęsknota za
polskimi kulinariami!!!! Marzenia o prawdziwym polskim obiedzie towarzyszą mi
coraz częściej!
P.S. A poza tym, z przyjemnością informuję, że mam się wyśmienicie!!
:D
Kamila