Biorąc pod uwagę fakt, iż Palawan
jest jedną z najchętniej odwiedzanych przez turystów wysp Filipin, to jednak
nie jest aż tak ‘ciasno’ jak w innych turystycznie popularnych miejscach. Wraz
ze swoimi przyległymi wyspami Palawan rozciąga się na szerokości 650 km. Na
pewno nie da się tu nudzić: snorkeling, diving, sea kayaking czy oczywisty
leżing plażing, dla każdego coś miłego:P
Pierwszym punktem, tuż po
odwiedzeniu stolicy Puerto Princesa, jest udanie się do Sabang i eksploracja podziemnej
rzeki (subterranean river) zaliczanej do jednych z cudów świata. Wycieczka zawiera
półtorakilometrową przejażdżkę po rzece, która przepływa w głębi jaskini i
naturalnie drąży skały przez 8 km.
Kajak jest świetną rekreacją;)
Choć samo dopłynięcie do kusząco wyglądającej odległej wyspy to jedna sprawa,
druga strona medalu klaruje się podczas powrotu gdy ból uderza po ramionach, a
ląd jeszcze hen daleko na horyzoncie. Pomimo to przeliczenie się z własnymi
siłami na całodziennej kajakowej wyprawie zaowocowało spędzeniem popołudnia na prześlicznej
i praktycznie dzikiej Helicopter Island.
Jedną z najbardziej polecanych
atrakcji na Palawanie jest island hopping na Archipelagu Bacuit, który obfituje
w wyśmienite miejscówki niczym z raju. Widoki jak z Avatar’a, mnóstwo wysp
zbudowanych z wysokich strzelistych skał wynurzających się z lazurowej wody. Najlepszą
z nich jest Miniloc Island obfitująca w rozmaitej wielkości laguny (Big Lagoon,
Small Lagoon, Secret Lagoon), które umożliwiają snorkeling i kayaking.
Na Palawanie można podziwiać bogatą
faunę, spotkany na plaży mały waran, chronione gniazda żółwi morskich czy
gadające ptaki to norma. Na szczęście duża populacja krokodyli żyje bezpiecznie
w rezerwacie.
Chcąc uciec od zgiełku, który
występuje w rejonach El Nido, Sabang czy Puerto Princesa warto udać się do Port
Barton i tam na pełnym chilloucie rozkoszować się pustą i znakomicie szeroką
plażą;)