Od kiedy jestem na Filipinach,
moje marzenia oscylowały wokół nurkowania z żółwiami. Nie mogłabym wyjechać z
tego pięknego kraju, nie spełniwszy mojego małego marzenia;)
Wielokrotnie podczas nurkowania
lub snorklingu mogłam podziwiać dostojną sylwetkę żółwia w odległości kilku
metrów, niestety niewystarczająco blisko abym odczuła pełną satysfakcję. Rzadko
kiedy rzeczywistość przebija moje oczekiwania (!) dlatego gdy wybraliśmy diving
na Balicasag nie nastawiałam się na nic, co by przewyższyło dotychczasowe
doświadczenia… A JEDNAK! Podczas pierwszego zejścia miałam okazję podziwiać dwa
ogromne żółwie. Moja radość rosła aż do drugiego zejścia, gdzie dosłownie osiągnęła
zenitu! Zaciesz na maksa gdy wokół ciebie pływa około 7-8 (ja oczywiście śmiem
do tej pory twierdzić, że 10) sztuk dzikich żółwi!!! Większość z nich o dziwo
nie miała obaw przed obcowaniem z człowiekiem i nie uciekała (żółw potrafi
szybko pływać i nawet sprawny nurek będzie miał problemy aby go dogonić gdy ten
postanowi ucieczkę). Obcowanie z nimi na taką odległość oraz pływanie, można by
rzec ‘płetwa w płetwę’ w zupełnie naturalnych warunkach jest niezapomnianym
przeżyciem. Kind a story – He
looked at me, I looked at him and we were connected…;p
Podczas godzinnego zejścia pod
wodę uśmiech nie schodził z mojej pyzatej buzi.. i tak było do końca całego
dnia. I aż do teraz zacieszam gdy oglądam foty niczym z national geographic! Jednym
słowem - tona radochy i magiczne chwile!
Kamila