Siquijor Island
Start był kiepski… Na promie
byliśmy przed czasem aby zająć odpowiednie miejscówki (preferowane leżące), a
podróż miała zając zaledwie 3,5 godz z Bohol na Siquijor. Nie byłoby w tym nic oburzającego,
jeśli prom będzie CIUT opóźniony, bo takie
sytuacje na Filipinach nie budzą już u mnie zdziwienia! Godzinę po planowym
rozkładzie jazdy ogłoszono, że silnik się popsuł i należy cierpliwie czekać. Po
kolejnych dwóch godzinach pan kapitan wybełkotał przez megafon, iż prom nie
ruszy przez następnych kilka godzin, nadal naprawiają... Budzimy się rano,
rozglądamy, mhm wciąż stoimy w porcie. Z głośnika wydobywa się kolejny
komunikat, ogłaszając w bisaya, iż na pokładzie serwowane jest dla wszystkich
pasażerów darmowe śniadanie! Pytamy, rozglądamy się oraz robimy rekonesans – to
kiedy odpływamy?!? Jednoznacznej odpowiedzi nie uraczysz…
Koniec końców, w porcie staliśmy
dokładnie przez 21 godzin i 45 min!!! A w tym czasie na zacumowanym promie
zdążyliśmy się wyspać, obejrzeć film, poczytać książkę, pochłonąć zgromadzone
zapasy prowiantu, wynudzić się i nadenerwować na załogę. A z ciekawostek to na
dolnym pokładzie przewożona była trumna (wraz z zawartością) oraz towarzysząca
jej masa kwiatów.. Nie chcę nawet myśleć jak szybko rozkładają się zwłoki w
temperaturach 30+° stojące całą dobę
na świeżym filipińskim powietrzu! Po „cierpliwie” wyczekanym czasie przypłynął
drugi prom, na który musieliśmy się przenieść, a wraz z pasażerami również
wspomniana trumna i masa innego cargo. Podróż zamiast planowanych 3,5 godzin
trwała 4,5h ale wreszcie dotarliśmy na docelową wyspę Siqijor.
Wyspa owiana jest tajemniczymi legendami i opowieściami o
czarownicach. Można tam również udać się do szamana, który nacierając
delikwenta magicznymi olejkami zdejmie z niego zły urok i uleczy ciało oraz
duszę! Nie każdy może w to wierzyć, ale wielu Filipińczyków omija tę wyspę
szerokim łukiem.
Warto jednak udać się na Siqijor dla jej urokliwych wodospadów,
jaskiń, wzgórz oraz pięknych plaż. Jest spokojnie, nie uraczysz tu szalejących
białych turystów ani zgiełku. Najlepiej jest wynająć motor (jedyne 250 peso za
dobę plus paliwo) i objechać wyspę dookoła, ciesząc oczy magicznymi widokami!
Kamila