Filipiny – kraj dziwny, wciąż uroczy!
Po spędzeniu kilku miesięcy w tymże pięknym
kraju, nasuwa mi się sporo różnych refleksji. Filipiny zadziwiają, a czemu? Bo
to kraj:
-gdzie butelka rumu jest tańsza
od coli,
-gdzie światło zielone na ulicach
miejskich jest jedynie wskazówką, ale nie daje pieszemu pierwszeństwa na przejściu,
-gdzie zwykli mężczyźni malują
paznokcie na różowo, bądź też czerwono (handlarz na street market, kierowca
autobusu),
-gdzie chrząkanie i plucie przez
kobiety nie uchodzi za coś niesmacznego, a puszczanie przez mężczyzn bąków w
towarzystwie nie jest wyrazem braku kultury,
-gdzie jedzenie rękami jest
codziennością,
-gdzie na przywitanie zamiast
typowego „hey, how are you?” prędzej usłyszysz „hey, have you already eaten?”,
-gdzie pedicure i manicure u
rosłego mężczyzny (wcale nie będącego homoseksualistą) nie jest niczym
wyjątkowym,
-gdzie posiadanie 8-12 dzieci
jest czymś normalnym,
-gdzie wszyscy (w szczególności
kobiety) dążą do „perfekcyjnego piękna” starając się wybielić skórę na wszelkie
sposoby,
-gdzie nie znajdziesz na półkach
sklepowych normalnego balsamu, mydła czy żelu do ciała oprócz tych niby
magicznie wybielających skórę,
-gdzie na jednych z
najpiękniejszych miejsc/plaż, potykasz się o śmieci komunalne; lokalni nie mają
w zwyczaju korzystać z koszy na śmieci, bo takowych praktycznie nie uraczysz w
promieniu km,
-gdzie anorektycznie wyglądające
psy i koty nie budzą zdziwienia ani litości,
-gdzie nie ma prysznicy, tylko
sprzęt kranik – wiaderko – polewaczka,
-gdzie każdy biały nazywany jest
‘Americano’,
-gdzie każdy biały uważany jest
za osobę bogatą i szastającą pieniędzmi,
-gdzie zajadanie ryżu występuje
nawet 5x dziennie i się nie nudzi,
-każdy biały uważany jest za
osobę piękną, godne podziwu są biała skóra oraz długi nos,
-gdzie zupełnie obcy ci ludzie
zapraszają do siebie do domu na posiłek,
-gdzie wszystkie dzikie
stworzenia gady/ płazy/ owady chcą cię pożreć żywcem (no może przesadzam;p),
-gdzie segregacja śmieci budzi
zdziwienie i niezrozumienie tematu,
-gdzie jazda na byle czym bez
żadnego zabezpieczenia nie budzi niepokoju,
-gdzie noworodki wożone są
motorem na kolanie bez żadnego zabezpieczenia,
-gdzie jazda na dachu miejskiego
środka komunikacji jest dozwolona, a nawet zalecana bo w środku nie ma już
miejsca,
-gdzie mięso sprzedawane jest na
ulicy w temperaturach 30+,
-gdzie oddawanie moczu przez
mężczyzn w miejscach publicznych jest czymś naturalnym,
- gdzie trąbienie przez kierowców
ma oznaczać: hey/ jesteś piękna/ ja tu jadę/ uważaj jadę/ zwróć na mnie uwagę/
chcesz jechać ze mną?/popatrz na mnie/ nic nie rób, po prostu sobie trąbię bo
lubię!,
-gdzie pytanie „where are you
going?” jest szablonowym i podstawowym pytaniem, które usłyszysz sto razy
wychodząc na ulicę,
-gdzie w supermarkecie jest
więcej obsługi niż klientów,
-gdzie mieszkańcy gdy nie znają
odpowiedzi na twoje pytanie, rzucają byle jaką odpowiedź aby nie wyjść na
niezorientowanych,
-gdzie szaleją tornada, wulkany,
tajfuny, tsunami, trzęsienia ziemi,
a również w niektórych miejscach piraci i terroryści,
-gdzie raczej nie mówi się ‘nie’,
-gdzie powszechnie unikane jest
narzekanie ;D